JAK TO SIĘ ZACZĘŁO

TO MA BYĆ PRZYJEMNOŚĆ CZYLI

HISTORIA

Jak każda z nas lubię mieć ładne paznokcie. Kiedy mój syn wymagał jeszcze ode mnie ciągłej opieki i kiedy obowiązki domowe ograniczały mnie czasowo, pomyślałam, że byłoby wygodnie, gdyby ktoś przyjechał do mnie i zrobiłby mi paznokcie. Tak samo myślałam później, kiedy 8 godzin dziennie (nie licząc dojazdu) zabierała mi praca zawodowa.

Wizyta w salonie na paznokcie zawsze oznaczała, że muszę mieć wolne 4 godziny. Najpierw musiałam zorganizować opiekę nad dzieckiem, później ogarnąć się i pojechać do salonu. To często oznaczało korki, nerwy i pośpiech - a przecież nie takie emocje powinny towarzyszyć naszym zabiegom beauty, prawda?

Skoro więc powszechne jest zamawianie jedzenia z dowozem, domowe wizyty lekarskie czy zaproszenie do domu agenta ubezpieczeniowego to dlaczego nie paznokcie?

Od słów do czynów - jakiś czas później zrezygnowałam z pracy na etacie, wyszkoliłam się, przeszłam odpowiednie kursy i oto jestem - cała na biało :)

To była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.